Bałkańskie Drogi – asfalt, szuter i południowy luz

Samochód to coraz powszechniejszy środek transportu. Na co natkną się ci, którzy wybiorą się nim na Bałkany?

Rozwój dróg w Europie pozwala na swobodne dotarcie samochodem do niemal każdego zakątku naszego kontynentu. W odpowiednich warunkach pokonanie kilkuset kilometrów może być kwestią kilku godzin podróżowania. Sprzyja temu gęsta sieć autostrad, zwłaszcza w krajach położonych na zachód od Polski, oraz nieustanna budowa nowych. Wbrew opinii wielu malkontentów także u nas pojawia się coraz większa liczba dobrych dróg. Dlatego wybierając się za granicę w obrębie Europy, auto zdaje się być dość często wybieranym środkiem transportu. Zapewne jest to dobry pomysł gdy celem podróży jest Skandynawia czy Niemcy. Z czym jednak spotkamy się wybierając się przykładowo w rejon Bałkanów?

Tak się składa, że w tym roku miałem okazję podróżować po tym regionie, więc mogę choć trochę przybliżyć temat. Trasa z okolic Poznania zajmuje przynajmniej piętnaście godzin. Dlatego w trosce o własne samopoczucie warto rozbić ją na dwa etapy. W tym czasie przejeżdżamy przez takie państwa jak Czechy, Austria i Węgry, by finalnie wjechać do Serbii, która wchodzi już w skład Bałkanów. Jadąc tamtędy niemal cały czas suniemy autostradami, a w znacznej większości drogi są solidnej jakości. W samych Bałkanach bywa z tym różnie. Jest oczywiście dość duża ilość dobrych ulic, ale nie brakuje też takich, które są koszmarem kierowcy z kręgu kultury zachodniej. Zdarza się niejednokrotnie tak, że wygodna, asfaltowa arteria będąca drogą krajową, nagle zamienia się w piaszczysto – żwirową serpentynę po której nie warto jechać szybciej niż 20 – 30 km/h, w tumanach śródziemnomorskiego pyłu, który właśnie został wzniecony przez jadącą przed nami ciężarówkę. Dziury w asfalcie przywodzące na myśl księżycowe kratery także zdają się być na porządku dziennym. Czasami można było odnieść wrażenie, że sytuacja jest zero-jedynkowa, a mianowicie albo mamy do czynienia z równą, zadbaną drogą, albo ze żwirową i wyboistą.

DSCN1195

Już po powrocie dowiedziałem się, że pierwsze asfaltowe ulice w Albanii powstały w roku 2000! Wiele z nich do dziś pozbawionych jest znaków poziomych. Na drogach ekspresowych polski kierowca przeżyć może niemałe zdziwienie, ponieważ znajdują się na nich skrzyżowania – próżno nieraz szukać bezkolizyjnych zjazdów. Przed wyruszeniem na albańskie autostrady warto też sprawdzić stan paliwa i skorzystać z toalety, a to dlatego, że wzdłuż nich nie ma praktycznie żadnej infrastruktury. Muszę jednak zaznaczyć, że drogowa sieć cały czas się rozwija, a świadczy o tym bardzo duża ilość remontów drogowych na jakie się natknąłem. Chociaż stan dróg często pozostawia wiele do życzenia, sytuacja nieustannie staje się coraz lepsza. Nie mogę też pominąć tego, że w Albanii znajduje się jedna z najładniejszych tras jaką kiedykolwiek miałem okazję podróżować. Jest to droga wiodąca wzdłuż albańskiej riwiery i prowadząca przez przełęcz Llogara.

DSCN1333DSCN1355

Jej początkowy fragment znajduje się kilka metrów nad poziomem morza. Systematycznie wznosi się jednak ku górze wiodąc podróżnych przez wysokie górskie zbocza, by osiągnąć najwyższy punkt mający wysokość 1050m. n.p.m. Rozpościerał się stamtąd wspaniały widok na znajdujące się poniżej Morze Adriatyckie.

DSCN1335

Sama droga w większości miejsc jest dobrej jakości zachowując europejskie standardy. Cały czas wiedzie przez wysokogórski krajobraz, raz po raz mijając niewielkie osady. Jest też bardzo kręta i momentami przypomina mi niemiecki Nurburgring Nordschleife.

DSCN1330

W czasie mojej podróży zauważyłem charakterystyczną cechę mieszkańców Bałkanów. Jest nią niemal ślepe zafascynowanie krajami zachodnimi, a w szczególności Niemcami. Nie jest zatem dziwnym, że większość jeżdżących tam samochodów należą do którejś z niemieckich marek. Ich wiek i stan są tak różne, jak różne są tutejsze drogi. Zobaczyć można zarówno ponad 20 – letnie graty, które trzymają się w jednym kawałku chyba tylko dzięki sile woli i optymizmowi ich właściciela oraz nowe i zadbane modele, których widoku prędzej można by spodziewać się w jakiejś biznesowej dzielnicy dużego miasta.

DSCN1380DSCN1236

Przyczyną tego może być to, że wielu ludzi z tego regionu sezonowo wyjeżdża do pracy w krajach Europy Zachodniej, gdzie dorabiają się pieniędzy wystarczających na zakup dobrego samochodu. W Durres w Albanii pewnym zaskoczeniem był dla mnie widok miejsca, gdzie kupić można było nawet takie auta jak Ferrari czy Aston Martin. Warto tutaj wspomnieć, że ze względu na twardy komunistyczny reżim jaki panował w Albanii przez kilka dekad, dopiero od roku 1993 można było mieć tam prywatny samochód. Nie było tam wtedy rzecz jasna żadnych salonów samochodowych, dlatego zaczęto zastanawiać się skąd masowo nabyć auta. Tutaj znów pojawia się wątek zafascynowania Niemcami. Szybko wymyślono, że najlepiej będzie jeśli właśnie stamtąd sprowadzi się używane samochody, a najlepiej takie topowej marki czyli Mercedesy. Dlatego na przełomie wieku XX i XXI 8 na 10 samochodów jeżdżących po Albanii było Mercedesami. Do dziś jest ich tam wiele, ale stopniowo rynek wypełniły auta także innych marek. Pozostałością takiej sytuacji jest to, że w Albanii każdy samochód, obojętnie jakiej marki, zwykło nazywać się Mercedesem.

DSCN1283DSCN1297

Jeśli chodzi o kulturę jazdy to najlepszą radą będzie powolna jazda. Tutaj naprawdę wiele może się wydarzyć i nadzwyczaj spokojne tempo to nasz sojusznik w uniknięciu poważnych kłopotów. Odradzam też jazdę po zmroku. Nie każdy bowiem domyśla się, że gdy na dworze jest ciemno, to jadąc autem warto byłoby zapalić światła. Opracowano także niewiarygodny sposób na uporanie się z zastanym na drodze korkiem. Otóż po co stać w korku i leniwym tempem snuć się za innymi samochodami, kiedy można ominąć go poboczem, albo pasem, który normalnie służy do jazdy w przeciwnym kierunku. Nawet jeśli właśnie akurat jadą nim samochody. Trzeba też uważać na takie elementy tutejszego folkloru jak wozy ciągnięte prze konie, stada krów lub owiec, które przechodzą przez jednię i pieszych, którzy nie widzą niczego nadzwyczajnego w spacerowaniu autostradą. Jazda miejska to zaś prawdziwe motoryzacyjne rodeo. Sytuacja wprawdzie tragiczna nie jest, jako taki porządek panuje. Jednak już na pierwszy rzut oka widać, że przejazd przez miasto należy tam do raczej wątpliwych przyjemności. Kierunkowskazy to element zbędny, co chwila jakieś podjeżdżanie, zajeżdżanie i parkowanie gdzie popadnie. Zastawienie wyjazdu z hotelowego parkingu to przecież nic takiego.

DSCN1254

Charakterystyczne jest również nieustanne trąbienie. Trąbi się na co tylko można – na samochód jadący przed nami, na pieszych przebiegających przez przejście na czerwonym, na rowerzystę, który jedzie przez duże rondo pod prąd. Dopuszcza się też trąbienie bez żadnego konkretnego powodu. I jeszcze jedno, to że jedziemy drogą nadrzędną nie musi wcale oznaczać, że na skrzyżowaniu przysługuje nam pierwszeństwo.

DSCN1354

Właśnie w taki sposób opisałbym to, z czym spotkać się możemy podczas Bałkańskich podróży. Ogólna jakość dróg i kultura drogowa są na niższym poziomie niż u nas. Zdecydowanie daje tu o sobie znać południowy luz, w tym negatywnym tego słowa znaczeniu. Nie mogę jednak stwierdzić, że jest totalnie źle, ponieważ są miejsca gdzie można podróżować z przyjemnością. Cieszy też to, że infrastruktura drogowa cały czas się poprawia.

Na zdecydowanie lepsze warunki natrafimy natomiast w takich krajach jak Czarnogóra czy Chorwacja. Tam drogi prezentują solidny poziom, nie brakuje oznaczeń pomagających kierowcom. Panuje tam też wyższa kultura drogowa. Teoretycznie na Bałkany można dotrzeć tam z Polski własnym samochodem. Uważam jednak, że szkoda własnego auta na tamtejsze drogi. Lepszym rozwiązaniem będzie dotarcie na miejsce samolotem i wynajęcie samochodu za całkiem przyzwoite pieniądze. Może być to nawet poniżej 1000 złotych za tydzień użytkowania. Niezależnie jednak na jaki środek transportu się zdecydujemy, szczerze polecam odwiedzenie tego pięknego i ciekawego rejonu świata.

Zobacz komentarze (1) Zobacz komentarze (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni

Vignale: Mondeo w nowych szatach

Następny

Motoryzacyjny dom marzeń na sprzedaż!

Zainteresowany współpracą?

Chcesz sprawdzić się jako dziennikarz motoryzacyjny lub po prostu opublikować swój artykuł? Skontaktuj się z nami. biuro@strefatestow.pl

©Copyright 2013 - 2024 by Strefatestow.pl All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Partner instalacji gazowych: