Intuicyjne kupowanie samochodu do firmy to zdecydowanie zły pomysł. Dlatego proponujemy poświęcić kilka minut na przeczytanie tego tekstu, by wydatek od kilkudziesięciu tysięcy do kilkuset tysięcy złotych nie okazał się jedynie pozycją w kosztach. Możecie go odnieść zarówno do przedsiębiorstwa mającego 1, 2 pojazdy jak i dużych flot. Bazę materiału stanowi mój artykuł opublikowany w czasopiśmie Eurologistics.
Najważniejszą rolę w każdym procesie zakupowym powinno odegrać poznanie własnych potrzeb. Taka rozmowa sama ze sobą. Choć w przypadku nabycia pojazdów firmowych powinien zaistnieć dialog w większym gronie: osoba odpowiedzialna za zakupy, opiekun/administrator samochodów, dział HR, członek zarządu/właściciel przedsiębiorstwa a czasem i potencjalny użytkownik. Jak to uczynić? Ruszamy z podpowiedziami.
Hybryda na autostradę
Czyli seria pytań z cyklu gdzie auta będą jeździć? Więcej w mieście, na trasach między aglomeracjami lokalnie na niewielkich terenie? Jak wiele odcinków na nawierzchni nieutwardzonej? Nizinna Wielkopolska, województwa górskie, cała Polska, zagranica? I tak można zagadnienia a w pułapkę wpaść bardzo łatwo, zdarza się i zawodowym Fleet Managerom lub właścicielom forującym za wszelką cenę swoje zdanie. Przykład. Szef wcale nie takiej małej firmy postanowił wzmocnić wizerunek eko i kupił kilkadziesiąt hybryd. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kierowcy nimi jeżdżący niemal nie uczestniczyli w ruchu miejskim. Efekt łatwy do przewidzenia – rekordy zużycia paliwa i przeklinanie na model dwusilnikowy (a nie na samego siebie).
Inny mądry „specjalista” wyposażył swoich pracowników terenowych na południu Polski w samochody tzw. segmentu A. w dodatku z najmniejszymi silnikami. Kolejny mistrz zarządzania doprowadził do sytuacji, że w jego firmie jeździły samochody kilkunastu marek. To doskonały pomysł jak nie oszczędzać na flocie, bo nie dość, że rabaty zakupowe cierpiały, to jeszcze kwestie zarządzania (kontakty z wieloma ASO, brak identyfikacji parku maszyn z firmą, itp.)
Zanim zaczniesz oglądać pojazdy
Informacji, które firma powinna zgromadzić przed zakupem jest wiele. Poniżej wcale niepełna lista.
Po co nam auto?
Samochód firmowy powinien na siebie zapracować, tak jak pracownik z rękoma, nogami i głową. Musimy zatem wiedzieć po co w ogóle go zatrudniamy (gdzie jest wakat). Bez tej wiedzy proponujemy od razu skupić się na komunikacji publicznej, samochodach na godzinę, rowerze. Co wcale nie jest takim złym pomysłem, lecz to temat na inne rozważania.
Przewidywany przebieg
Choćby po to, by wybrać odpowiedni okres leasingu, wynajmu, rozważyć czy może jednak nabyć auto używane. Lub też wrócić do poprzedniego punktu i przedyskutować konieczność, celowość zakupu – to szczególnie istotne przy zakładanych niskich przebiegach.
Kiedy zamierzamy sprzedać auto
Niezwykle istotne jeśli kupujemy za gotówkę, na kredyt, lecz nie tylko. Może się bowiem okazać, że sumując koszt zakupu i kwotę za jaką odsprzedamy samochód, najtańsze auto w momencie nabycia będzie sumarycznie droższe. Tu odsyłamy do kwestii wartości rezydualnej. A w przypadku leasingu/wynajmu – inaczej wygląda strategia wymiany środka lokomocji co 3. 4, 5 lat, inaczej gdy rozważamy przedłużenie tego okresu lub zachowania dla siebie samochodu.
Kto będzie jeździł
Prezes, handlowiec a może to auto do wykorzystywania przez większą grupę pracowników? Prawidłowe określenie kierowcy wpłynie na wiele elementów dotyczących samego pojazdu.
Wyposażenie
W odniesieniu do powyższego – inne elementy będzie potrzebował „najważniejszy z najważniejszych w firmie”, inne należy zagwarantować handlowcowi, ekipie serwisowej, itp. Weźmy na tapetę ponownie słowo „rekrutacja”. Zanim zaczniemy analizować „CV” pojazdu, musimy wiedzieć czy potrzebujemy automatyczną/ręczną klimatyzację, skórzaną tapicerkę, tempomat, automatyczną/ręczną skrzynię biegów.
Budżet
Tu nie ma co tłumaczyć, poza jedną adnotacją – można nauczyć się oszczędzać na pojazdach w przedsiębiorstwie. Metod jest wiele, nie ma jednej pasującej do każdej firmy. Przykładowo dla niektórych podmiotów wynajem długoterminowy stanowi optymalizacje kosztów, dla innych stratę pieniędzy.
Branding/bez brandingu
Jeśli silny branding, warto wybrać bezpłatny kolor. Z drugiej strony zakup za gotówkę 50 białych pojazdów tej samej marki, modelu i wyposażenia (historia prawdziwa) spowoduje nieliche kłopoty z ich odsprzedażą.
Użytkowanie do celów prywatnych/tylko służbowo
Temat rzeka i masa dodatkowych pytań. Oto przykładowe. Czy warto dokumentować każdą jazdę służbową dla oszczędności odliczenia całego VAT-u (np. prowadząc „kreatywną” księgowość? Pracownik ma wpływ na wybór samochodu? Czy będziemy mu proponować odkup po zakończeniu służby pojazdu w firmie? Komu i dlaczego przekazać auto (jeśli jest stockowe)? Limity jazd prywatnych (patrz przewidywany przebieg)? Wartość dodana dla pracownika vs narzędzie pracy?
Funkcja reprezentatywna vs typowy robotnik
Jak cię widzą tak cię piszą – stare porzekadło ma tutaj zdecydowanie racje bytu. Wyobraźcie sobie prezesa przyjeżdżającego kilkuletnim Fordem Mondeo (bez urazy dla „Mondziaka”), nowym modelem Mercedesa czy chociażby Volvo. Jest różnica w postrzeganiu? Albo handlowiec ze starym Oplem Corsą, nowym Renault Megane lub nową Toyotą Prius. Wizerunek niestety (zazwyczaj) kosztuje i to nie tylko w aspekcie wyboru garnituru i eleganckiej kiecki. Zatem albo „zatrudniamy” typowego robotnika za możliwie najniższą cenę albo sięgamy po środek lokomocji spełniający jeszcze kilka innych zadań, wtedy dopłacamy co nieco.