Nowa Kia Sportage jest z nami już ponad dwa lata, w tym czasie zyskała miano jednego z najbardziej stylowych samochodów w swojej klasie. Klienci polubili małego SUV-a, dzięki czemu stał się on bardzo popularnym autem na polskich drogach. Według producentów samochodów, auta takie jak Sportage powinny sprawnie poruszać się w lekkim terenie, jednocześnie być bezpiecznymi dobrze wyglądającymi miejskimi autami. Czy rzeczywiście kompaktowa Sportage, wyposażona jedynie w przedni napęd nadaje się do opuszczenia utwardzonych dróg?
Kia Sportage – na co komu takie auto?
Zakorkowane ulice, hałas oraz zanieczyszczone powietrze, to tylko przykłady czynników wpływających na proces dezurbanizacji, czyli migracji ludności z centrów miast na przedmieścia lub wsie. Producenci samochodów wykorzystując to zjawisko oraz coraz to większą potrzebę poczucia bezpieczeństwa w samochodzie, stworzyli crossovery. Te bazujące na kompaktach małe SUV-y ze zwiększonym prześwitem miały być receptą na połączenie modnego i bezpiecznego samochodu do miasta ze zwiększonym prześwitem potrzebnym do przemierzania lekkiego terenu.
Koreańczycy przez lata tworzyli nudne i pozbawione smaku pół-samochody przypominające mieszankę wozu drabiniastego z miejską toaletą. Czy tak po prostu marka Kia przejrzała na oczy i z kolejnym dniem rozpoczęła produkcję nowoczesnych i dopracowanych aut. Nie, nie, nie! Teraz Kia idealnie wpasowuje się w europejskie gusta, a wszystko za sprawą Petera Shreyera oraz wybudowanej na Słowacji nowoczesnej fabryce. Nowa Sportage jest całkowicie odmienionym samochodem, nie nawiązującym ani trochę do poprzednich dwóch generacji.
Czas przyjrzeć się testowanemu modelowi – Kia Sportage 2.0 DOHC w kolorze Orange Techno
Design samochodu rzuca na kolana przeciwników. Specyficzna linia przedniej szyby, charakterystyczny dla Kii ”grill’, oraz szeroki słupek C sprawiają, że Sportage nie da się pomylić z innym samochodem. No, ale coś, za coś. Szeroki tylny słupek oraz opadająca linia dachu sprawiają, że widoczność do tyłu jest nieco ograniczona. Mówiąc szczerze, do tyłu widać bardzo mało – sytuację po części ratują duże lusterka boczne.
Modele z dwulitrowym silnikiem benzynowym nie są oblegane przez klientów. Dużo większe zapotrzebowanie jest na silnik wysokoprężny o tej samej pojemności. Dlaczego tak jest? Otóż diesel spali mniej paliwa oraz jest o niebo bardziej elastyczny – testowana Kia nie jest demonem prędkości, a wyprzedzanie bez redukcji… nie, nie to nie dla niej. Pomimo 163 KM mocy Sportage nie przyspiesza rewelacyjnie. Silnik trzeba wkręcić naprawdę wysoko, aby otrzymać efekty – niestety, czym większe obroty tym głośniejszy jest silnik, który brzmi okropnie, jak odkurzacz. Także spalanie nie jest rewelacyjne. Producent podaje spalanie rzędu 9,9 litra w mieście, oraz 7,5 litra benzyny w cyklu mieszanym. Podczas jazdy, nie przesadzając z gazem, uzyskiwałem wyniki 1-1,5 litra wyższe. Oczywiście można pobawić się w tzw. eco-driving oraz zamówić system Start&Stop, aby zniwelować spalanie – tylko po co wtedy kupować model z benzynowym motorem 2.0?
Wniosek: kupujcie Sportage z niezłym, dwulitrowym dieslem.
Podczas jazdy Kią Sportage moją uwagę przykuły dwie rzeczy: dobra i zła. Zacznijmy od dobrej. Zawieszenie perfekcyjnie wybiera nierówności i dziury, które szczególnie teraz są bardzo powszechnym zjawiskiem na polskich drogach. Samochód twardo trzyma się drogi i bez zbędnych przechyłów pokonuje zakręty. Zła wiadomość, w specyficznych warunkach i niektórych rękach zamienia się w wielką zaletę Kii. Chodzi mi mianowicie o układ kierowniczy, który jest ”przewspomagany”. Samochód błyskawicznie reaguje na ruchy kierownicy, lecz nie daje odpowiedniego czucia drogi podczas skręcania i zwyczajnie nie pasuje do bardzo dobrze zestrojonego zawieszenia. Dla mnie jest to bezdyskusyjnie wadą Sportage, lecz w terenie można się miło zaskoczyć, gdyż lekko kręcące się koło kierownicy ułatwia jazdę. Układ kierowniczy docenią także Panie, lawirujące wąskimi uliczkami miasta w poszukiwaniu miejsca do parkowania. Mniej siły = większa wygoda. Niemniej jednak obstawiam przy swoim – układ kierowniczy powinien przekazywać więcej informacji o drodze.
Zjeżdżamy z asfaltu – czy Kia Sportage poradzi sobie z błotem, śniegiem i dziurami?
Na wstępie przyjmijmy, że nikt samochodem tej klasy nie będzie dla przyjemności taplał się w błocie. Chodzi tutaj bardziej o docenienie auta w codziennej eksploatacji – Kia wjedzie na wyższy krawężnik, podjedzie leśną drogą prowadzącą do domku na wsi i przebrnie przez głębokie kałuże w drodze na ryby.
Co przemawia za zjazdem Kii Sportage z utwardzonej drogi? W testowanym egzemplarzu mamy do dyspozycji jedynie napęd na przednie koła, lecz Kia uzbrojona w osłony z czarnego plastiku oraz 172 milimetrowy prześwit zdaje się mówić: Dam radę!
Bardzo ciekawym i przydatnym rozwiązaniem jest Asystent zjazdu ze wzniesienia, który wspomaga kierowcę poprzez utrzymywanie stałej prędkości zjazdu. Uruchamia się go jednym przyciskiem – przydatne i wygodne.
TEST 1 Zaczynamy pierwszy z trzech testów w lekkim terenie. Na pierwszy ogień idzie polna droga, która ze wsi można dojechać ”na skróty” do miasta. Remont jedynej drogi dojazdowej i jesteśmy odcięci od świata. Gdy mamy do dyspozycji crossovera, krótsza droga na przełaj może okazać się racjonalnym wyborem. Prawdopodobna sytuacja, nie sądzicie?
Teren niezbyt wymagający, jednak większość aut osobowych zwyczajnie zahaczało by podwoziem o grunt podczas pokonywania głębszych dziur. Na Sportage droga nie robi większego wrażenia, a wszystko dzięki dużym 17 calowym kołom oraz prześwitowi większemu o 3 cm od Golfa VII. Niby jest to nieduża wartość, lecz poczucie rezerwy miejsca pod podwoziem dodaje pewności siebie. Test dziurawej i błotnistej drogi zaliczony!
TEST 2 Gdy mamy zwyczajnie dość mieszkania w bloku czy kamienicy, zaglądamy na konto oszczędnościowe w poszukiwaniu środków finansowych na budowę domu. Piękna sprawa, dla niektórych początek nowego, lepszego życia. Szkoda byłoby zepsuć te piękne chwile, gdy spoglądamy na rosnący w oczach budynek. A na pewno tak się stanie, kiedy godzinami będziemy odkopywać nasze miejskie auto pochłonięte przez błotnistą łąkę. Dojazd na budowę, to nie zawsze gładka asfaltowa droga, czasem zdarza się, że przejazd trzeba zwyczajnie samemu sobie wyznaczyć. I tu z pomocą przychodzi nam crossover, taki jak testowana Kia Sportage.
Zjeżdżamy z asfaltu na błotnistą łąkę, która kiedyś pełniła funkcję drogi dla maszyn rolniczych – teraz zarośnięta wysoką trawą, czai się na nieroztropnych ”miastowych” w swoich miejskich autkach. Ja jednak postaram się dowieść, że Kia Sportage jest czymś więcej niż tylko napompowanym kompaktem. Nawet pomimo braku napędu na wszystkie koła. Nie ma tutaj nawet dodających otuchy elektronicznych terenowych wspomagaczy. Obok przycisku włączającego asystenta zjazdu umieszczono jedynie wyłącznik kontroli trakcji, który bez wahania wciskam. Nie owijając w bawełnę, wolę powalczyć z kierownicą, gdy koła buksują, niż czekać, aż komputer łaskawie przekaże więcej mocy na koło dysponujące większą przyczepnością. Sportage z łatwością pokonało niewielkie błotniste wzniesienie, a nawet cofanie ”pod górkę” nie stanowiło dna auta większego problemu. Dzięki plastikowym osłonom zderzaków oraz nadkoli, wysoka i twarda roślinność nie zostawiła śladów na pięknym rudym lakierze. Próba błotnistej łąki zaliczona!
TEST 3 Głębokie koleiny, dużo błota oraz stromy podjazd. To teren naszej kolejnej próby. Takową drogę można spotkać w wielu miejscach, szczególnie gdy zbliża się wiosna i wody roztopowe zamieniają krajobraz w przemieszczające się jezioro. Błoto momentami sięga połowy ramion 17” aluminiowych felg. Na wąskich zakrętach można spotkać jeszcze resztki śniegu, a na stromym podjeździe i błoto, i śnieg. Gdy droga jest sucha, można pokonać ją nawet zwykłym autem, ale z łatwością można uszkodzić miskę olejową – gdy robi się mokro i ślisko potrzebujemy wyższego samochodu.
Kontrole trakcji zostawiłem włączoną, gdyż wąskie zakręty pokryte śniegiem mogą być zdradliwe. Podczas trzeciego wyzwania starałem się jechać spokojnie i płynnie. Czuć wyraźnie pracę kontroli trakcji lecz opony i tak rozrzucają błoto na wszystkie strony, w tym na szyby Sportage, która w takiej kreacji wygląda bardzo bojowo. Na pewno ubrudzone MINI czy Alfa Romeo Giulietta nie wyglądałyby tak dobrze w centrum miasta jak ubłocona Kia Sportage. Droga przebiegła spokojnie, bez zahaczania podwoziem i zbędnych uślizgów. Stromy podjazd także nie zrobił większego wrażenia na testowanym samochodzie, spokojnie ze stałą prędkością Kia wdrapał się na szczyt, gdzie rozpoczynał się równie stromy zjazd. Bez histerii oraz nerwowego hamowania Sportage mknie w dół. Oczywiście pomaga w takiej sytuacji asystent zjazdu – nie hamujemy, nogi odsuwamy od pedałów, a auto samoczynnie pełźnie na sam dół. Kia test błotnistego podjazdu usianego masą głębokich kolein zdaje śpiewająco!
Oczywiście Kia Sportage nie jest samochodem terenowym i zawsze znajdzie się przeszkoda nie do pokonania dla zwinnej Koreanki. W przypadku mojego testu auto poddało się podczas próby pokonania wyżej opisanego podjazdu pokrytego 10-cio centymetrową warstwą białego puchu.
No dobra, ale ile Kia Sportage 2.0 DOHC kosztuje?
Za podstawową wersję z silnikiem 1.6 GDI o mocy 135 KM zapłacimy 68 800 zł. Testowany model z dwulitrowym silnikiem benzynowym oraz wersją wyposażenia L kosztuje w salonach 85 800 zł, lecz jest to model już bardzo dobrze wyposażony. Do pełni szczęścia brakuje jedynie automatycznej 6-cio biegowej skrzyni biegów oraz napędu na cztery koła. Dla wybrednych pozostaje do doposażenia jeszcze kilka ciekawych rzeczy m.in system nawigacji z 7” dotykowym ekranem, skórzana tapicerka czy asystent parkowania.
Podsumowanie
Podczas mojej przygody z modnym koreańskim crossoverem, przekonałem się do do tego typu aut. Kia Sportage jest obecnie jednym z najchętniej kupowanych samochodów w Polsce, i to nie w swojej klasie, ale w ogólnych statystykach Nie dziwie się, samochód ten jest bardzo ładny, dobrze wykonany i bogato wyposażony. Nie jest przesadnie drogi, a zarazem posiada 7-letnią gwarancję, która jest jej ogromną zaletą. Oczywiście test dowiódł, że Kia Sportage, napędzana jedynie na oś przednią poradzi sobie z lekkim terenem. Myślę, że modne crossovery można okrzyknąć bardzo wszechstronnymi pojazdami, przydającymi się w trakcie zakupów w modnym butiku, jak i w trakcie wypadu za miasto. Terenowy test Kii Sportage zaliczony!
Autor: Kacper Mucha
Moim punciakiem codziennie śmigam po takiej drodze do roboty