Komfort i Ergonomia. Aprilia Caponord 1200 TEST
Klasyki na czterech kołach. Podróż przez świat zabytkowych aut.
Drapieżna eMka. Test BMW M6.

Klasyki na czterech kołach. Podróż przez świat zabytkowych aut.

 

Wielu ludzi zachwyca się najszybszymi, nowoczesnymi i prestiżowymi autami. Obok istnieje jednak inny, ale równie bogaty, motoryzacyjny świat.

Jakiś czas temu, idąc ulicami miasta, zauważyłem zaparkowanego Mercedesa klasy E, najnowszej generacji. Zwolniłem krok, aby dobrze przyjrzeć się jego eleganckim liniom, podkreślanym przez lśniący, czarny lakier, detalom nadwozia i skórzanej tapicerce zapewniającej komfort podróżującym. Takie samochody raczej nie kojarzą się z oszałamiającymi osiągami. Bardziej pasuje do nich dostojna, płynna i spokojna jazda, której celem jest parking pod rządowym budynkiem, miejsce prezesa na dziedzińcu dużej firmy albo okazała i otoczona wysokim płotem willa w podmiejskiej dzielnicy. To jednak nie do końca prawda. Przyspieszenie do setki najmocniejszych wersji wynosi poniżej 6 sekund, a prędkość maksymalna to ograniczone elektronicznie 250 km/h.

Kawałek dalej stało auto z innego świata. Był to znany każdemu w Polsce Fiat 126p. Prosty, skromny i mały samochodzik. Nie był to jednak egzemplarz, który wzbudzałby śmiech przechodniów zmatowiałym lakierem, dziurami będącymi efektem korozji czy sfatygowanym wnętrzem. Wręcz przeciwnie. Każdy element był czysty i zadbany, a w czerwonym lakierze bez problemu można było zobaczyć swoje odbicie. Zdecydowanie odbiegał od wizerunku „kaszloka”, będącego własnością osoby mającej powyżej 60 lat. Pomyślałem sobie, że przejażdżka takim klasykiem byłaby niezłą frajdą. Kto wie, może nawet większą, niż jazda stojącym kilkadziesiąt metrów dalej Mercedesem?  Zwróciło to moją uwagę na pewną kwestię. Wielu pasjonatów motoryzacji zachwyca się autami o najlepszych osiągach, wyposażonych w najnowsze nowinki techniczne, przyciągających kształtem  czy pod jakimś względem osiągających motoryzacyjne ekstremum. Sam nie jestem tu wyjątkiem. Tymczasem obok znajduje się inny, ale równie ciekawy i bogaty motoryzacyjny świat. To świat pojazdów zabytkowych, o którym chciałbym Wam co nieco opowiedzieć. Aut, które czas produkcji, wystaw czy wyścigów mają już za sobą. Wcale nie oznacza to, że za sobą mają także swoje świetlane lata.

jaguar

W Stanach Zjednoczonych czy krajach Europy Zachodniej cały ruch związany z wyszukiwaniem, odrestaurowywaniem, użytkowaniem czy organizowaniem zlotów starych samochodów jest bardzo dobrze rozwinięty. To, czy samochód może być uznany za zabytkowy, różni się w zależności od kraju. Przykładowo w USA, za motoryzacyjne „klasyki” uznaje się auto mające pomiędzy 30, a 49 lat. Samochody mające między 50, a 99 lat to tzw.  pre-antique cars, należy do nich słynny Ford T. Auta mające powyżej 100 lat zalicza się już do klasy motoryzacyjnych antyków. W Wielkiej Brytanii mamy z kolei podział na auta sprzed I Wojny Światowej, z okresu międzywojennego, z lat 30-tych XX wieku, aż wreszcie z lat powojennych.  W obydwu państwach działa spora ilość klubów i stowarzyszeń, zrzeszających pasjonatów i właścicieli tych niesamowitych maszyn. Organizują one regularne spotkania i pokazy, gdzie można poznać różnych pasjonatów dawnej motoryzacji czy wymienić się kontaktami i doświadczeniami, co jest bardzo pomocne w utrzymaniu samochodów na chodzie. Jednym z największych, jest organizowany co roku w Anglii Silverstone Classic. Zlot organizowany jest od 1990 roku, a w ostatnich latach gromadził 80 000 fanów motoryzacji. Jest też regularnie wybierany jako jeden z najlepszych na świecie zlotów historycznych aut. Prócz możliwości podziwiania maszyn, w trakcie wydarzenia organizowane są wyścigi klasyków, można także spotkać utytułowanych kierowców wyścigowych. W ramach spotkania w 2010 roku świętowano 50 lecie Formuły 1, w 2012 obchodzono 25 urodziny Ferrari F40, a w tym roku uczczono pięćdziesięciolecie Forda Mustanga.

W Polsce ta motoryzacyjna nisza nie jest aż tak rozwinięta jak w innych krajach, ale liczba właścicieli „klasyków” systematycznie wzrasta. I wcale nie jest to efektem tego, że po naszych drogach jeździ coraz więcej starych gratów. Zwiększa się też liczba firm zajmujących się odrestaurowywaniem starych samochodów, a także handlujących takimi zabytkami na kołach. Coraz częściej słyszy się o organizowanych na terenie naszego kraju zlotach klasyków. Choć raczej daleko im do festiwalu na Silverstone, to gromadzą coraz większą liczbę ludzi. W Polsce dużą popularnością cieszą się oczywiście samochody, które powszechnie uważa się za ikony polskiej motoryzacji: Fiat 126p, 125, Warszawa, Syrenka.  Kogoś mogą one śmieszyć, ale dla mnie jest to coś, co wyróżnia nasz kraj na globalnej arenie klasyków. Ceny takich aut wcale nie nalezą do niskich. Rozmawiałem kiedyś ze znajomym mechanikiem na temat zabytkowych aut. Według tego co mi powiedział, cena odrestaurowanego Malucha to 5000 złotych. I jest to najniższa stawka. Później, przeglądając internet w poszukiwaniu informacji o cenach klasyków, trafiłem na Fiata 125 kosztującego 20 000 złotych! Jakiś czas temu głośno było też o internetowej aukcji, w czasie której za Malucha o przebiegu zaledwie 101 kilometrów, oferowano nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Ceny na polskim rynku mogą być jednak wyższe. Zadbany Ford Mustang z 1967 roku to wydatek prawie 60 000 złotych. Jeśli wolicie jednak Jaguara E-Type z 1971 roku, to lepiej zacznijcie oszczędzać. Potrzebujecie 240 000 złotych. Można się ośmielić o stwierdzenie, że nie są to wysokie ceny. W 2013 w Wielkiej Brytanii sprzedano Mercedesa W196 za cenę ponad 29 500 000 dolarów. W tym samym roku w Kalifornii sprzedano Ferrari 275 GTS za 27 000 000 dolarów.

ferrari

Polscy posiadacze klasyków mogą ubiegać się o żółte tablice rejestracyjne, jeśli ich auto ma powyżej 25 lat. Niesie to szereg korzyści. Nie trzeba na przykład dostosowywać samochodu do unijnej specyfikacji technicznej, co jest zaletą, gdy samochód pochodzi z USA. Ponadto raz zrobiony przegląd techniczny obowiązuje już zawsze. Odchodzi zatem konieczność corocznego wydatku 100 złotych i zmora właścicieli aut, czy ich wóz przejdzie test. Często można uzyskać zniżki na OC, wyższe jest także ubezpieczenie wypłacane w razie kolizji, choć w razie kraksy, prawdziwemu pasjonatowi chyba żadna kwota nie zrekompensuje poniesionej straty. Jest jednak druga strona medalu. Proces rejestracji jest znacznie dłuższy i może trwać nawet miesiąc, a chcąc wyjechać za granicę, musimy uzyskać zgodę Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków! Przepis ten ma się jednak zmienić. Oby nie skończyło się to, jak wiele rzeczy w naszym kraju, jedynie na deklaracjach.

Zastanawiać może jaki jest poziom bezpieczeństwa w „zabytkach”. Bywa z tym różnie. Często zdarza się, że takie automobile nie mają w swoim wyposażeniu tak, wydawałoby się, niezbędnych elementów jak pasy bezpieczeństwa, poduszki powietrzne, zagłówki. Takie systemy jak ABS czy kontrola trakcji to już totalne marzenie. Cóż, w końcu wiele z nich produkowanych było w czasach, w których podejście do kwestii bezpieczeństwa na drodze było dosyć swobodne. Zresztą w Stanach Zjednoczonych do dziś nie ma obowiązku używania pasów bezpieczeństwa. Poza tym samochody hamowały gorzej niż współczesne auta, słabsza była też przyczepność. Wszystko to sprawia, że kierowcy klasyków musieli i nadal muszą być szczególnie ostrożni podczas prowadzenia takiej maszyny. Brak systemów wspomagających kierowcę w połączeniu z często pokaźnymi gabarytami wymagają jazdy z dużym wyczuciem i świadomością wolniejszych reakcji niż współczesne, naszpikowane elektroniką samochody. Klasyki na czterech kołach, mimo, że nie zawsze były bezpieczne, są pewnego rodzaju nostalgicznym wspomnieniem czasów, gdy kierowca miał pełną kontrolę nad maszyną.

silverstone classic

Stary samochód nie musi oznaczać stojącego w stodole lub na osiedlowym parkingu rdzewiejącego i zakurzonego złomu na czterech kołach. Ja, myśląc o starych autach, wolę mieć w głowie obraz błyszczących, motoryzacyjnych klasyków, których cena niejednokrotnie przekracza kwotę jaką przyjdzie nam zapłacić za pierwsze lepsze auto ze standardowego salonu.  Jest to oczywiście temat na całą książkę, a nie na jeden artykuł, a i tak pewnie jedna pozycja książkowa by nie wystarczyła, żeby opisać bogactwo tego świata. Choć w dokumentach zabytkowych aut nieubłaganie przybywają kolejne lata, to tak naprawdę ich młodość trwa cały czas.

Zobacz komentarze (2) Zobacz komentarze (2)
  1. „Choć w dokumentach zabytkowych aut nieubłaganie przybywają kolejne lata, to tak naprawdę ich młodość trwa cały czas.”

    A kluczem do swego rodzaju sukcesu jest posiadanie umiejętności, dzięki którym możemy przedłużać młodość tych samochodów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzedni

Komfort i Ergonomia. Aprilia Caponord 1200 TEST

Następny

Drapieżna eMka. Test BMW M6.

Zainteresowany współpracą?

Chcesz sprawdzić się jako dziennikarz motoryzacyjny lub po prostu opublikować swój artykuł? Skontaktuj się z nami. biuro@strefatestow.pl

©Copyright 2013 - 2024 by Strefatestow.pl All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Partner instalacji gazowych: