Mieliśmy okazję przetestować najnowsze dziecko Aprilii w segmencie turystycznych enduro, Caponorda 1200. Już po przejechaniu pierwszych kilometrów skojarzenia są następujące: komfort, wygoda, ergonomia. I chodzi tutaj o komfort przez wielkie ‘K’, bo siadając na ten motocykl od razu wiadomo, że jest to sprzęt stworzony do połykania kilometrów.
Włoski styl
Jednak zanim wsiądziemy i ocenimy walory użytkowe nowego Caponorda, omówmy krótko wygląd i kwestie estetyczne. Oczywiście można tu jak zwykle przytoczyć powtarzany, jak mantra zwrot „kwestia gustu”, ale naszym zdaniem, bezdyskusyjnie, Caponord 1200 jest po prostu piękny. Testowany przez nas egzemplarz Aprilii Caponord 1200 został dostarczony przez salon Moto44 w Poznaniu, jest to wersja Travel Pack, wyposażona w fabryczne kufry boczne, plus opcjonalny kufer centralny. Pomimo gabarytów, Caponord 1200 wydaje się na pierwszy rzut oka bardzo lekki, w dodatku nasz egzemplarz jest koloru białego, co z jednej strony powiększa sprzęt optycznie, a z drugiej – dodaje jeszcze więcej wspomnianej wcześniej lekkości. Nawet założenie kompletu kufrów nie jest w stanie „obciążyć wizualnie” tego motocykla. Jego smukła sylwetka zachwyca niejednego przechodnia, o czym przekonaliśmy się kilkakrotnie podczas postojów w trasie – zachwycali się nim zupełnie przypadkowi ludzie, od dzieci po emerytów. To bardzo cieszy, kiedy ktoś podchodzi tylko po to, żeby życzyć szerokości i stwierdzić, że ma przed sobą bardzo piękny motocykl.
Jeżeli chodzi o wygląd na uwagę zasługuje też bardzo ładny „zadupek”, który przejawia wyraźne zacięcie sportowe, wystarczy zdemontować kufry boczne, żeby przekonać się jak rewelacyjnie wygląda tył nowego Caponorda 1200. Uroku dodają również inne detale – gustowny widelec upside-down, świetnie wykończona i obszyta kanapa, oraz regulowana przednia szyba, która bardzo fajnie komponuje się z resztą motocykla, jednak jest ewidentnie przekombinowana w kwestii komfortu, ale o tym później. Podsumowując – wygląd i wykończenie na plus.
Komfort wspomagany elektroniką
Bez dwóch zdań – testowana Aprilia Caponord 1200 jest motocyklem naszpikowanym elektroniką. Znajdzie to swoich zwolenników i przeciwników, jak zawsze. Tutaj warto zwrócić uwagę na jedno – ta elektronika działa, to nie są kolejne znaczki, kontrolki i naklejki, to są systemy, które naprawdę spełniają swoje funkcje i naszym zdaniem, znacząco poprawiają komfort i bezpieczeństwo podróżowania. Inną sprawą jest pytanie, jak te wszystkie elektroniczne systemy będą sprawować się za 10 lat, po przejechaniu 80-100 tysięcy kilometrów? Ale to nie jest sednem sprawy i przedmiotem tego testu.
Żeby nie przynudzać, bo jest tego trochę – na „pierwszy ogień” idzie zawieszenie i system ADD – Aprilia Dynamic Damping, system który w czasie rzeczywistym kalibruje całe zawieszenie i wszystkie jego parametry, dostosowując całość na bieżąco do stylu jazdy oraz do obciążenia motocykla. Test tego systemu wypadł bardzo pozytywnie, uważamy, że najfajniejsze jest ustawienie ADD na tryb AUTO i właśnie wtedy będziemy w stanie docenić szybkość i precyzję, z jaką zawieszenie dostosowuje się do warunków na drodze oraz do naszego stylu jazdy.
Druga kwestia – mapy ECU, które pozwalają jeszcze bardziej dopasować motocykl do konkretnej osoby oraz do warunków panujących na drodze. Mamy do dyspozycji trzy tryby, Sport mode – motocykl jest bardziej agresywny, ale bez przesady – wszystko jest tutaj w miarę wyważone, Touring mode – nieco uspokaja maszynę, ale nadal daje nam do dyspozycji całą moc i moment obrotowy, a na koniec Rain mode – czyli zgodnie z oczekiwaniami, tryb, który odcina nieco mocy, uspokaja Caponorda i dostosowuje go do trudnych warunków pogodowych.
Idąc dalej, mamy jeszcze trzystopniową kontrolę trakcji, świetnie działający ABS oraz tajemniczo brzmiący system ACC. Po rozszyfrowaniu nazwy – Aprilia Cruise Control – system ten okazuje się być zwykłym tempomatem, który, jak wykazał test Aprilii Caponord 1200, jest trochę niedopracowany, bo nie możemy dynamiczne regulować prędkości. Wygląda to tak, że jeżeli chcemy zmienić prędkość, to za każdym razem musimy ją ustalić manetką gazu i od nowa ustawić tempomat, jest to nieco problematyczne, szczególnie podczas jazdy w grupie.
Duży plus za łatwą obsługę wszystkich wymienionych funkcji i systemów, wystarczy krótkie szkolenie/zapoznanie się z Caponordem i bezproblemowo, wręcz intuicyjnie sterujemy wszystkimi potrzebnymi funkcjami motocykla.
Na omówienie komfortu użytkowania Caponorda moglibyśmy poświęcić jeszcze kilka akapitów, ale trzeba też uważać, ponieważ w przypadku tej maszyny jest to temat rzeka. Warto pamiętać, że w kwestii elektroniki w Aprilii Caponord 1200 jest jeszcze nieco do odkrycia, ten sprzęt ma dość niestandardowe możliwości, jak choćby aplikacja Aprilia Multimedia Platform, obsługiwana przez Apple iPhone, łącząca się bezprzewodowo z motocyklem i dająca nam możliwość wglądu do dziesiątek informacji takich jak średnie spalanie, szacunkowy zasięg, a nawet kąt pochylenia sprzętu na zakrętach.
Jazda
Zachwyt nad wyglądem zaliczony, ogarnęliśmy już tą całą elektronikę, czas „polatać” i zrobić właściwy test Aprilii Caponord 1200. Po rozpoczęciu testu i przejechaniu pierwszych kilometrów ma się wrażenie, że można tym sprzętem pojechać na koniec świata. Pozycja ridera jest naprawdę bardzo komfortowa, ma się wrażenie, że można na „Capo” zrobić 1500km dziennie, a pasażer, też nie ma co narzekać ani na ilość miejsca, ani na twardość siedzenia. Ponarzekać można jedynie na przednią szybę – pomimo możliwości regulacji kierowca musi trochę walczyć z wiatrem przy wyższych prędkościach, ewidentnie ta szyba jest ofiarą projektantów i stylistów Aprilii. Doczepić się można też do „wirtualnych”, podgrzewanych manetek, ponieważ przycisk jest, a podgrzewanych manetek nie ma, pomimo, że jest to bogatsza wersja ‘Travel Pack’. Jest to o tyle denerwujące, że jeżeli ktoś nie poinformuje nas o braku podgrzewanych manetek, tracimy czas na próby ich włączenia. A wystarczyło zamiast przycisku zamontować zaślepkę.
Test właściwości jezdnych wskazuje jednoznacznie – Aprilia Caponord 1200 jest motocyklem typowo szosowym, co zasadniczo różni go od poprzednika Caponorda ETV1000. Nowy „Capo” jest jakby SUV’em wśród motocykli – niby ma zacięcie terenowe, ale jednak jest przeznaczony na szosę.Z delikatnym szutrem sobie poradzi, ale zdecydowanie nie jest to motocykl, którym można przemierzać bezdroża, jak rasowymi enduro. Co nie zmienia faktu, że oprócz wspomnianej delikatności wizualnej, motocykl charakteryzuje się również niezwykłą lekkością w prowadzeniu, doskonale reaguje na decyzje podejmowane przez ridera, a złożenie go w łuku drogi nie stanowi żadnego problemu.
Podsumowanie
Test Aprilii Caponord 1200 Travel Pack był zdecydowanie za krótki, żeby zrozumieć ten motocykl. Ale nie był na tyle krótki, żeby nie móc czegoś konkretnego o tym motocyklu powiedzieć. Capo 1200 jest wspaniałym sprzętem do dalekich podróży. I pomimo mocno ingerującej elektroniki i naszpikowania tego sprzętu przeróżnymi systemami wspomagającymi jazdę, jest to naprawdę ciekawy motocykl, a cała ta elektronika nie zabiera nam przyjemności z jazdy. Jego zaletami są różne nieszablonowe rozwiązania, dzięki którym Caponord 1200 wyróżnia się z tłumu. Ale najważniejsze, o czym należy pamiętać – jest to motocykl szosowy. I można traktować go jako alternatywę dla np. Ducati Multistrada, ale nie należy stawiać go w jednym szeregu z adventure bike’ami, jak choćby z BMW GS.
Fajny test, takim to można latać na wyprawy 🙂
Malina 😀 Nareszcie Aprilia wzięła się do roboty i robi fenomenalne sprzęty. RSV4 wyszła im perfekcyjnie, mam nadzieję, że i Caponord 1200 okaże się cudownym ich dzieckiem 🙂 Osobiście kocham się w ich motocyklach, są świetną alternatywą dla przereklamowanych Ducati, tańsze od nich, a przy tym nic nie tracą. Wręcz przeciwnie, przewyższają poziom „rywali”. Aprilia <3 Owszem, mieli dołek i nie zbyt udane modele, jak np. prowadząca się jak traktor RSV1000, jednak teraz powstali na nowo i zafundowali Ducatom kulkę między reflektory 😉 Gdyby było mnie stać już dawno jeździłbym RSV4 APRC!
Kolejny świetny test! Z niecierpliwością czekam na kolejne, bo tematyka motocykli bardzo mnie ciekawi, a Twoje wrażenia, którymi dzielisz się na blogu ciekawe, bardzo ciekawe.
jeden minus- zero nt. tego ile silnik ma cylindrów, ile mocy, ile waży ile litrów ma bak – troche to dretwe
Super sprzęt , odpowiednik ducati – oba pojeżdzone po sezonie , aprilka godna polecenia.
Sprzęt świetny , po ducati nie jestem zawiedziony , pozycja , moc i wygląd