Czego może dokonać 63 – latek na kilkudziesięcioletnim motocyklu? Odpowiedź poniżej.
Nie wiem jak Wy, ale ja nie spotkałem jeszcze takiej osoby, która nie miałaby w życiu ani jednego marzenia. Ktoś chciałby na przykład odbyć daleką podróż, zdobyć taką pracę, która daje satysfakcje i jest pożyteczna dla innych, inny jeszcze chciałby osiągnąć sportowy sukces. Można by tak mnożyć i zdumieć się różnorodnością z jaką byśmy mogli się spotkać. Bardzo wielu pozostaje na etapie rozmyślań i mówienia „gdybym tylko miał możliwości”. Są jednak tacy, którzy odważnie wyruszają w kierunku, w którym chcieliby się udać. Mały budżet i niewielka popularność nie są w stanie ich zniechęcić. Jedną z takich osób był Burt Munro – nietuzinkowy motocyklista i prawdziwy wyczynowiec.
Nasz bohater urodził się w 1899 roku w Invercargill, niewielkiej miejscowości w Nowej Zelandii. Jego dzieciństwo i młodość upłynęły na farmie. Już wtedy zaczęło ujawniać się zamiłowanie Burta do wysokich prędkości, gdy po terenie farmy jeździł najszybszym koniem należącym do jego rodziny. Wyprawy do miasta dawały młodemu człowiekowi możliwość zetknięcia się ze światem kolei, samochodów i samolotów, co tylko zachęciło go, by poznać życie także poza rolniczym światem. Niespokojny duch zaprowadził go na arenę I Wojny Światowej, gdyż widział w tym szansę na zwiedzenie sporego kawałka świata. Po wojnie wrócił na rodzinną farmę, jednak zajmował się również pracą na budowie, sprzedażą motocykli oraz wyścigami żużlowymi. Nie zarabiał wiele pieniędzy, ale sportowe zamiłowanie sprawiło, że kilkadziesiąt lat później Munro stał się kilkukrotnym rekordzistą corocznego Boneville Speed Week.
Trzeba jednak wyjaśnić, czym jest to wydarzenie, ponieważ nie każdy może o tym wiedzieć. Jest to coroczne spotkanie motoryzacyjnych maniaków, które zwykle odbywa się w sierpniu na ogromnych obszarach wyschniętego słonego jeziora w stanie Utah w zachodniej części USA. Uczestnicy nie rywalizują jednak w bezpośredniej walce, a próbują uzyskać jak największą prędkość maksymalną na odcinku 12 lub 19 kilometrów. Właśnie na to wydarzenie postanowił wybrać się Munro, aby spróbować sił na swoim motocyklu i spełnić swoje marzenie o pobiciu lądowego rekordu prędkości. Droga ku temu była jednak długa i nie pozbawiona kłopotów.
Burt w roku 1915 kupił swój pierwszy motocykl, który pomógł w zdobywaniu doświadczenia w obsłudze maszyny. W 1919 zakupił nieco mocniejszego jednoślada – Clyno. W wieku 21 lat zauważył na wystawie lokalnego salonu nowy egzemplarz motocykla Indian Scout. Czerwony pojazd wyposażony był w silnik 600ccm i wkrótce stał się własnością Burta. Egzemplarz ten posiadał numer seryjny 50R627. Sześć lat po zakupie Nowozelandczyk, mimo braku pieniędzy i wolnego czasu, rozpoczął stopniowe modyfikacje swojego nabytku. Do tego celu wykorzystywał części, których inni się pozbywali. Jednoślad ten, nawet jak na tamte czasy, nie był rakietą. Jednak krok po kroku właściciel zwiększał pojemność silnika, dokonywał zmian w układzie zaworów, tworzył własne koła zamachowe, sprężyny itd. Przemodelował także zawieszenie. W swoich działaniach używał nawet części z traktorów i maszyn rolniczych.
Wszystkich prac dokonuje domowymi sposobami, do których zaliczało się nawet przetapianie sztućcy. W ten sposób ominął problem finansów. Na pewno niejedna osoba uważała go za takiego trochę wariata i nie traktowała poważnie jego deklaracji o planowanych wyczynach. Mimo to nie opuszczał go optymizm oraz autoironia.
Przeróbki i wszelkiego rodzaju majsterkowanie zajęły mu niemal 40 lat. W 1962, w wieku 63 lat wybrał się na upragnione przez całe życie Boneville. Przed dotarciem na miejsce kupił w Los Angeles warte 90$ auto, którym przetransportował siebie i swoją maszynę. U celu nie obyło się bez kłopotów. Początkowo, widząc motocykl oraz znając wiek jego właściciela, organizatorzy nie chcieli dopuścić przybysza z Nowej Zelandii do startu. Po usilnych namowach osób przychylnych Burtowi, zmienili zdanie. Już podczas pierwszej wizyty ustanowił światowy rekord prędkości. Burt rozwinął prędkość 288 km/h motocyklem o pojemności rozkręconej do 850ccm. Na Boneville Speed Week przybywał jeszcze kilkukrotnie, a jego ostateczny, do dziś nie pobity rekord, wyniósł 295 km/h. Przed modyfikacjami Indian rozwijał maksymalnie jedynie 90 km/h.
W roku 1975 utracił swoją sportową licencję. Przyczyną były problemy zdrowotne. Mimo to nadal modyfikował swój pojazd i startował w nieoficjalnych zawodach. W jego karierze nie obyło się bez groźnych momentów. W 1967 podczas jednego z przejazdów motocykl wpadł w wibrację. Aby go wyhamować, Munro musiał się wyprostować, ale w tym momencie wiatr zdmuchnął jego gogle. Pęd powietrza sprawił, że musiał zamknąć oczy, a żeby zatrzymać maszynę, trzeba było ją położyć. Skończyło się tylko na paru skaleczeniach.
Burt Munro umarł z przyczyn naturalnych w 1978 roku. W 2006 roku został oficjalnie włączony do międzynarodowej Motorcycle Hall of Fame (Motocyklowa Gala Sław). Najszybszy Indian na Świecie służył Burtowi do końca jego dni. Jak widać cierpliwość, wiara w siebie i zdrowy optymizm mogą prowadzić do niesamowitych czynów. Nawet wtedy, gdy na drodze leży wiele przeszkód jak choćby brak czasu i pieniędzy. Warto podążać własną drogą choćby po to, aby mieć poczucie dobrze wykorzystanych dni.
Jak mawiał Munro: „Jadąc motocyklem ile się da, w ciągu pięciu minut przeżywasz więcej niż niektórzy ludzie przez całe swoje życie.”
Po prostu stary, ale jary!