Test Lexus IS 250F Sport.Doczekaliśmy się już trzeciej odsłony najpopularniejszego auta japońskiej marki – najnowszy model jest bezpieczniejszy,bardziej nowoczesny i wygląda niesamowicie!
Model IS jest najlepiej sprzedającym się Lexusem w Europie
Nie zawsze tak jednak było. Początki były trudne, gdyż tak jak w przypadku Mercedesa, Lexus od zawsze słynął z dużych i reprezentacyjnych limuzyn słusznych rozmiarów – marka powstała z myślą o Amerykanach i tylko tam początkowo sprzedawała swoje auta. Kiedy przedstawiano plany sprzedaży nowego małego sedana (zarówno IS jak i C klasa), fani marki pukali się w czoło i nie dowierzali, że masa mniej zamożnych klientów, wsiądzie do auta z ich ukochanym luksusowym i elitarnym emblematem. Zarówno w Mercedesie jak i w Lexusie, pomysł był strzałem w dziesiątkę. Model IS od samego początku nie był jednak jedynie małą „budżetową” limuzyną. Najmniejszy sedan luksusowej marki Toyoty był jednym z najbardziej sportowych aut klasy średniej premium. Czy nowy model nie zatracił swoich genów?
Odbieram kluczyki i wpasowuję się w głębokie kubełkowe fotele. Na pierwszy rzut oka wnętrze wygląda przeciętnie – szare plastiki, a na drzwiach i kierownicy wykorzystano materiały jak żywcem przeniesione z auta o klasę tańszego. Nie są to najgorsze materiały jakie można znaleźć w samochodach, lecz w Lexusie powinny być one lepszej jakości. Prócz wymienionych dwóch miejsc we wnętrzu, resztę wykończono miękkimi plastikami i srebrnymi wstawkami, a wieniec kierownicy, daszek nad zegarami i tunel środkowy obszyto przyjemną w dotyku skórą. Ogólnie jakością kokpitu Lexus nie powala na kolana – jest po prostu dobrze, nic więcej. Staranność wykończenia i spasowania poszczególnych elementów stoi już na najwyższym poziomie i spokojnie konkurować może np. z Audi A4.
Na pochwałę zasłużył jednak sam design deski rozdzielczej. Wygląda ona dosyć nietypowo, z piętrowym rozkładem i wysokim tunelem środkowym. Na szczycie kokpitu znajduje się głęboko ulokowany ekran systemu multimedialnego – genialna jakość obrazu i matryca nie odbijająca światła robią bardzo dobre wrażenie. Poniżej zamontowano elegancki zegarek, podświetlany w nocy, a jeszcze niżej panel sterowania klimatyzacją i zestawem audio.
Obsługa jest bardzo prosta i intuicyjna, a do innowacyjnego regulatora temperatury szybko można przywyknąć. Inżynierowie Lexusa zamontowali dotykowy „suwak” – przesuwając palec w górę i dół możemy regulować temperaturę. Oczywiście w wersji F Sport w standardzie otrzymujemy dwustrefową, automatyczną klimę.
Najwięcej zabawy czeka na samym dole deski rozdzielczej. Lewarek automatycznej skrzyni biegów, przyciski podgrzewanych i wentylowanych foteli oraz joystick do obsługi systemu multimedialnego i pokrętło – selektor trybów jazdy.
Można wybrać pomiędzy trzeba trybami: ECO, NORMAL I SPORT. W każdym zmieniają się odpowiednio ustawienia silnika, skrzyni biegów układu kierowniczego i zawieszenia. Joystick do obsługi wszystkich multimediów jest bardzo precyzyjny i wygodny w użyciu – aby korzystać z większości opcji elektronicznych nie trzeba odrywać wzroku od drogi.
Na sportowej, trójramiennej kierownicy umieszczono sterowanie m.in radia i zestawu głośnomówiącego, a pod nią ulokowano obsługę tempomatu i łopatki do zmiany biegów.
Jak on wygląda – Lexus IS 250 F Sport budzi kontrowersje
Czas na moment opuścić niewygodne, ale dobrze trzymające ciało w zakrętach kubełki i przyjrzeć się nowemu japońskiemu modelowi z zewnątrz.
Zwarta i sportowa sylwetka, na każdym kroku ociekająca dynamiką, rzuca się w oczy. W swojej klasie, prócz BMW 3, Lexus nie ma konkurentów pod względem wyglądu karoserii. Bryła pojazdu nawiązuje w dużym stopniu do poprzednika lecz samochód jest teraz nieco większy – wymiary: 4665 x 1430 x 1810 – nowy IS ma większy o 70 mm rozstaw osi oraz jest o 10 mm szerszy, dzięki czemu zwiększono przestrzeń we wnętrzu, głównie na tylnej kanapie.
Testowany model wyposażono w pakiet F Sport, obejmujący bardzo bogate wyposażenie (wyżej jest już tylko opcja Prestige), specjalny pakiet stylistyczny – specjalne zderzaki, felgi oraz kratownica „grilla” – oraz zawieszenie ustawione z większym naciskiem na właściwości jezdne i sportowe wrażenia z jazdy.
Różnica w wyglądzie pomiędzy podstawowym modelem IS, prawie topowym F Sport jest kolosalna. Wprawdzie bazowa wersja ma te same agresywne światła i ogólną sylwetkę, lecz zamontowano w niej mniej agresywne zderzaki i felgi, co bardzo dotkliwie odejmuje atrakcyjności tej odmianie. Entry model jest bardzo ładnym autem, dopóki nie postawimy go lusterko w lusterko ze sportową odmianą.
Testowany egzemplarz został skonfigurowany w idealny sposób – popielate 18-sto calowe koła, agresywna karoseria, czarny lakier i te bajeczne przednie światła, w których rozdzielono właściwe ksenonowe reflektory z efektownymi światłami w technologii LED (w kształcie logo znanej firmy produkującej sportową odzież). Rozwiązanie to budziło wiele kontrowersji podczas europejskiej premiery modelu IS na tegorocznych targach w Genewie, lecz trzeba przyznać, że niesforny design przodu dodaje egzotyki sedanowi klasy średniej – nawiązuje do pięknego prototypu LF – FC.
Jak jeździ Lexus IS 250 F Sport – dynamiczna jazda
Na papierze osiągi, jak na 2.5 litrowy silnik V6, nie powalają – samochód wygląda na znacznie mocniejszy i szybszy niż jest w rzeczywistości. Widlasty, sześciocylindrowy motor jest ta samą jednostką napędową jaka dostępna była w poprzedniej generacji IS 250 i generuje identyczne parametry – 207 KM i 250 Nm.
Osiągi na papierze to 8,1 sekundy do „setki” i 225 km/h prędkości maksymalnej. Wyniki niezłe, ale najważniejsza tutaj jest frajda z jazdy. Nikt codziennie nie bd sprawdzał prędkości maksymalnej, ani nie zamierza prowokować wyścigu przy każdym skrzyżowaniu. Samochód jest bardzo dynamiczny, a wyprzedzanie nim to czysta przyjemność.
Zawieszenie, ze względu na bardzo sztywna konstrukcję karoserii, nie musiało zostać specjalnie utwardzane. Auto zachowuje się bardzo pewnie w zakrętach, a nadwozie się nie przechyla. Samochód pozostał ponadto bardzo wygodny – zawieszenie bardzo dobrze tłumi nierówności drogi.
Podczas szybszej jazdy, a także przejazdu po torze wyścigowym w Poznaniu, problem sprawiała automatyczna skrzynia biegów. Oczywiście przy dynamicznej jeździe przestawiamy pokrętło selektora trybu jazdy na prawą pozycję z oznaczeniem SPORT, wyłączamy jednym przyciskiem kontrolę trakcji, a skrzynię biegów ustawiamy na sekwencyjna zmianę biegów. W trybie tym czuć wyraźnie mocniejsze „szarpanie” przy zmianie biegów oraz szybszą reakcje na trącenie łopatki przy kierownicy – niestety, gdy po mocniejszym dohamowaniu chcemy zredukować o dwa lub trzy biegi zaczyna się problem. Skrzynia nie przeskoczy od razu o kilka przełożeń (jak w trybie automatycznym), a będzie robić to bieg, po biegu, w dodatku nieco się ociągając. Wpływa to negatywnie na płynność oraz czerpaną z jazdy przyjemność – czasem irytuje to podczas wyprzedzania, kiedy chcemy „zrzucić” dwa biegi przed zjazdem na przeciwny pas ruchu, a skrzynia ostatnią redukcję robi dopiero w połowie manewru.
W trybie automatycznym nie ma takiego problemu, skrzynia biegów pracuje bardzo inteligentnie, wie kiedy zredukować, a kiedy „zapiąć” bieg wyższy – w pozycji SPORT biegi zmienia tuż przed czerwonym polem obrotów.
Średnie spalanie podczas dynamicznej jazdy nie przekracza 13,7 litrów na sto kilometrów.
Jak jeździ Lexus IS 250 F Sport – ekologiczna jazda
Selektor trybów jazdy przestawiamy na pozycję lewą – ECO. Układ kierowniczy robi się luźniejszy, zawieszenie bardziej komfortowe, skrzynia biegów stara się utrzymywać jak najniższe obroty silnika, a ten bardzo leniwie reaguje na polecenia prawej stopy kierowcy. Wszystko dla ograniczenia spalania. Skrzynię biegów pozostawiamy w trybie automatycznym – ona najlepiej wie, jak jeździć ECO.
Niespodzianką jest to, że w trybie tym da się poruszać dynamicznie. Ograniczenia związane z redukcją spalania wpływają na zachowanie samochodu, ale nie niwelują w znacznym stopniu jego dynamicznych właściwości.
Najniższe średnie spalanie w trasie jakie udało mi się uzyskać to 7,5 l/100 km – w trybie SPORT przy delikatnym obsługiwaniu się pedałem przyspieszenia komputer pokładowy wskazywał 8,7 l/100 km. W mieście najlepszy uzyskany średni rezultat to 9,2 l/100 km. Wyniki te są bardzo dobre zważywszy na dużą pojemność silnika i deklarację producenta, jakoby średnio IS 250 miał spalać 8,7 litra benzyny na każde 100 kilometrów.
Lexus IS 250 F Sport – wrażenia z pozycji kierowcy.
Pakiet F Sport od innych odmian odróżnia sportowa kierownica, oraz głębokie kubełkowe fotele i cyfrowy wyświetlacz nawiązujące do super sportowego LFA. Siedząc za kierownicą Lexusa IS Sport czułem się jak kierowca prawdziwego sportowego wozu. Siedzi się nisko i głęboko w twardym, ale świetnie wyprofilowany fotelu, wzmagającym sportowe odczucia z jazdy.
Fotel kierowcy można regulować elektrycznie w ośmiu kierunkach, pasażera „tylko” w sześciu, dzięki czemu każdy znajdzie idealną pozycję dla siebie. Indywidualne ustawienie fotele i kolumny kierownicy, także regulowanej elektrycznie, można oczywiście zapisać – Lexus IS zapamięta parametry dla trzech kierowców. Wsiadamy do auta, kluczyk trzymamy w kieszeni – naciskamy starter silnika, a fotel i kierownica automatycznie dostosowuję się do zapisanych ustawień. Po skończonej jeździe, gasimy silnik, a gdy odepniemy pasy kolumna kierownicy oraz siedzisko odsuwają się maksymalnie, aby ułatwić wysiadanie z auta – genialne rozwiązanie!
Gdy już siedzimy w dopasowanym fotelu i zapieliśmy pasy czas na uruchomienie silnika – przyjemny odgłos widlastej szóstki i wizualny majstersztyk – przed oczami kierowcy ukazuje się centralnie umieszczony cyfrowy obrotomierz, zza którego wysuwają się cztery pola wyświetlające m.in temperaturę czy ilość benzyny.
Drążek zmiany biegów wędruje w pozycję M (łopatki lub drążek), a selektor trybu jazdy ustawiamy na SPORT – nie istnieje lepsza mieszanka ustawień do Lexusa IS F Sport. Ruszamy. Wolnossąca jednostka o pojemności 2,5 „zbiera” się od samego dołu prędkości obrotowych, lecz pełnię swoich atutów wyjawia dopiero gdy wskazówka zahaczy o 6400 obr./min. Jak przystało na Lexusa wnętrze jest dobrze wyciszone, przez co w samochodzie nie czuć prędkości i nietrudno przekroczyć legalne granice.
Bogate wyposażenie – kolejna zaleta Lexusa IS 250 F Sport
Silnik brzmi genialnie, a czym wyższe obroty tym bardziej daje o sobie znać – pod względem akustycznym zestaw audio także nie odstaje, a w opcji dostępny jest jeszcze lepszy komplet głośników.
Wszystkie elektroniczne gadżety można obsługiwać z poziomu ekranu za pomocą wygodnego joysticka. Zestaw multimedialny pozwala na wyświetlenie nawigacji z funkcją informowania o korkach i fotoradarach, ustawień klimatyzacji, obsługę zestawu audio, telefonu czy śledzenie aktualnego spalania. Przemieszczanie się pomiędzy poszczególnymi opcjami jest dziecinnie proste, dzięki przyciskowi MENU umieszczonemu obok „dżojstika”.
Nawigacja jest bardzo precyzyjna i czytelna, lecz irytują (i to bardzo) głosowe wskazówki. Część informacji przekazuje kobiecy głos po polsku, część po angielsku. Gdy w języku Brytyjczyków podawana są numery dróg – jest nie najgorzej. Źle dzieje się kiedy nawigacja bawi się z kierowcą w łamigłówki. Przykładowo „za 100 metrów jedź w kierunku Bźhkjówddxxyśćinf „. Dla „angielskiej strony” nawigacji Lexusa nazwy polskich miejscowości są nie do wymówienia.
Ponadto samochód został wyposażony w szereg systemów bezpieczeństwa, 8 poduszek powietrznych, asystenta pasa ruchu, czujniki martwego pola wyświetlające ostrzeżenie w lusterkach zewnętrznych oraz innowacyjny system ochrony pieszych. Gdy dojdzie do zderzenia z pieszym (samochód odróżni pieszego od drzewa czy innego auta) pokrywa silnika uniesie się o ok. 10 cm pochłaniając częściowo energię uderzenia.
Lexus IS 250 F Sport – dla kogo i za ile
Agresywny design, sportowe osiągi i niewygodne „kubełki” – ten samochód został stworzony dla kierowców poszukujących dynamicznego, oryginalnego i dającego masę frajdy z jazdy sedana.
Koszt bazowego Lexusa IS 250 w wersji Elite to 134 900 zł, co jest niską ceną jak za kompletnie wyposażony, nowoczesny samochód klasy premium. Testowany egzemplarz był naprawdę bardzo „wypasiony”, a w dodatku posiadał pakiet stylistyczny F Sport, dlatego cena też jest „dla bogatych” – 204 100 złotych.
Przeszło dwieście tysięcy złotych starczy już na większego Lexusa GS, ale moim zdaniem warto wziąć pod uwagę ten model jako ciekawą alternatywą dla monotonnej niemieckiej konkurencji (C klasa, seria 3 oraz A4).
Lexus IS 250 F Sport – czyli co?
Najnowszy model luksusowej japońskiej marki jest bardzo starannie zaprojektowanym samochodem. Oferuje maksimum przyjemności z jazdy i poczucie bezpieczeństwa, a wszystko to okrasza bogatym wyposażeniem i fantastycznym wyglądem.
Cena modelu testowanego, przeszło 200 000 zł nie jest tak wygórowana jeśli spojrzymy na oferty konkurencyjnych marek, a zawarto w niej wszystko co potrzeba i dużo więcej.
Samochód, jak każdy inny ma swoje wady, do których należy irytująca nawigacja, niewygodne na dłuższych trasach fotele oraz słabe materiały wykończeniowe niektórych elementów we wnętrzu.
Podsumowując, Lexusa IS 250 F Sport warto kupić już za sam wygląd oraz niesamowitą frajdę z jazdy. A gdy przymknąć oko na mało istotne mankamenty, otrzymamy kompletnego i bardzo sportowego sedana klasy średniej premium. Moim zdaniem samochód jest warty zainteresowania, ale aby IS się spodobał trzeba się nim przejechać!
Kacper Mucha