Polski Fiat 126p, zwany potocznie “maluchem” lub nieco bardziej pogardliwie “kaszlakiem”, to konstrukcja, jaka odegrała znaczącą rolę w polskiej motoryzacji. I choć obecnie jest on powszechnie pogardzany i wyśmiewany, mając uznanie jedynie wśród wąskich grupek pasjonatów, to jednak nie można odmówić mu znaczenia.
Historia Polskiego Fiata 126p
Samochód został zaprojektowany we Włoszech jako następna popularnego Fiata 500. Nosił on nazwę Fiat 126. Na bazie udzielonej Polsce licencji produkowany był w naszym kraju pod marką Polski Fiat 126p w latach 1973 – 2000. Polskie egzemplarze na początku były niemal identyczne z włoskim pierwowzorem, różnice dotyczyły jedynie elementów wizualnych, jak nieco inna klapa silnika, czy też kolor kierunkowskazów. Samochód był produkowany przez Fabrykę Samochodów Małolitrażowych (FSM) w Bielsku-Białej oraz filię w Tychach. Przez cały okres produkcji Polski Fiat 126p był stale modyfikowany. Na początku otrzymał ulepszone hamulce i nowe felgi, w celu spełnienia nowych wymogów ustawy dotyczącej homologacji na rynki europejskie w 1985 przeprowadzono tzw. face lifting zmieniając szereg elementów zarówno zewnętrznych, jak i we wnętrzu auta. Z najważniejszych zmian należy wymienić nową tablicę wskaźników, elektroniczny układ zapłonowy, czarne, plastikowe zderzaki oraz zastąpienie mało wydajnej prądnicy alternatorem.
Ze względu na stosunkowo niską cenę i wysoką liczbę wyprodukowanych egzemplarzy Polski Fiat 126p ten był zdecydowanie najbardziej popularnym samochodem w naszym kraju. Był on także eksportowany do wielu krajów bloku wschodniego i przez kilka lat był jednym z najbardziej popularnych samochodów na Węgrzech. Sprzedawano go w wielu krajach świata, nawet tak odległych, jak Australia.
Pomimo faktu, że to był z założenia bardzo mały samochód miejski, stanowił on z reguły jedyny wybór dla większości rodzin, pełniąc rolę samochodu rodzinnego. W okresie wakacyjnym często można było zauważyć czteroosobowe rodziny wybierające się maluchami za granicą z ogromnymi bagażami na bagażniku dachowym. Łatwo można było także dostrzec ten mały samochód ciągnący specjalnie dla niego zaprojektowaną przyczepę kempingową wyprodukowaną przez fabrykę w Niewiadowie, a oznaczoną jako N-126.
Tak naprawdę z dzisiejszego punktu widzenia Polski Fiat 126p ma głównie wady. Jest mały, ciasny, bardzo głośny w środku, nieekonomiczny, a nie można mu także przypisać cechy najbardziej chyba pożądanej przez właścicieli samochodów, czyli bezawaryjności. Jednak należy pamiętać, że jest to konstrukcja z 1972 roku, która w założeniu miała być samochodem typowo miejskim, a nie pojazdem wożącym rodziny na wakacje. Jego główne zalety to małe rozmiary pozwalające zaparkować w miejscach niedostępnych dla typowych samochodów oraz niezwykła prostota konstrukcji, dzięki czemu wszelkie naprawy można było przeprowadzać na parkingu pod blokiem za pomocą przysłowiowych trzech kluczy, młotka i drutu.
Ale nawet w XXI wieku ten sympatyczny samochodzik zyskał sobie szerokie grono miłośników. Kluby fanów malucha w naszym kraju działają prężnie i mają wielu członków, a niekiedy podejmowane są również ciekawe inicjatywy mające na celu przypomnieć rolę, jaką Polski Fiat 126p odegrał w zmotoryzowaniu naszego kraju i wzbudzić sentyment u osób pamiętających swoje pierwsze auto – jakim w większości przypadków był właśnie popularny maluch.
Jedną z takich ciekawych inicjatyw była wspierana przez brytyjską firmę TransferGo (oferującą tanie i szybkie przelewy pieniężne z Wielkiej Brytanii do wielu krajów Europy i świata, między innymi Polski – wybór nie był przypadkowy, gdyż firma ta cieszy się sporym uznaniem wśród polskich imigrantów zamieszkujących Wyspy Brytyjskie) wyprawa trzema Polskimi Fiatami 126p z Warszawy do Londynu, jakiej podjęło się troje młodych Polaków. Kamil, Marcin i Justyna przejechali trzeba niebieskimi maluchami całą trasę liczącą sobie 1610 kilometrów do Londynu, gdzie zostali gorąco przywitani przez społeczność polskich imigrantów. Po zwyczajowym zwiedzaniu miasta i odbyciu kilku spotkań z Polakami mieszkającymi w tym mieście wyruszyli w drogę powrotną do Polski, także bez problemów technicznych.
To pokazuje, że nawet młodzi ludzie są w stanie docenić ten prosty, lecz ważny dla naszej historii samochód, który pomimo wielu wad był w stanie spełniać zadania znacznie wykraczające poza zastosowania, do których został zaprojektowany.
Miałem taki skarb… kolor pomarańcz. Uczyłem się na nim jeździć i skrzynia tego nie wytrzymała 🙂
Prawdziwy klasyk. Znaleźć teraz takiego Fiata w idealnym stanie graniczy z cudem, a wciąż widać, że wiele z nich jeździ po polskich drogach 🙂
Czekam na kolejne posty,
Pozdrawiam!