Kalendarz Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski na rok 2013 został nieco zmieniony, a dokładnie wyrzucono z terminarzu zimową ”rozgrzewkę”, która odbywała się na wybrzeżu. W sumie bardzo dobrze, gdyż organizowanie rajdu dla kilkunastu załóg było zwyczajnie nie opłacalne, a nie zapowiadało się na radykalny wzrost frekwencji. Tak więc rywalizację w RSMP zaczynamy na asfaltowych trasach dolnegośląska, podczas czterdziestego pierwszego (41.) już Rajdu Świdnickiego. Rajdowa impreza nie chciała zawitać zimą nad Bałtyk? Nic straconego, gdyż zima zaskoczyła wszystkich i w połowie kwietnia byliśmy świadkami 70 centymetrowej warstwy świeżego puchu, która zalegała w Górach Sowich.
Problem z oponami i rzeką płynącą przez odcinki specjalne
W takich warunkach odbyły się testy na kilka dni przed rajdem. Masa śniegu zalegającego na OS-ach i brak zgody organizatorów na użycie opon z kolcami, zapowiadały bardzo ciężką rundę RSMP. Noc i dzień pługi i piaskarki przygotowywały trasę i pomimo że udało się ją odśnieżyć to zalegający na asfalcie piach oraz gwałtowne roztopy dały się kierowcom we znaki.
Cały tydzień pogoda zimowa, temperatury w okolicach zera stopni i śnieg. Lecz w trakcie rajdowego weekendu wyszło słońce i kibice mogli cieszyć się ponad 10-cio stopniowymi ”upałami”.
Zacięta rywalizacja do ostatniego zakrętu
Walimska kostka jest znanym w całej Polsce odcinkiem rajdowym. Każdy kierowca zdaje sobie sprawę z nieprzewidywalności auta na tak mało przyczepnej nawierzchni, lecz nie każdemu udało się wyjść z opresji. Walimską ”patelnie” opuściło z hukiem kilka liczących się załóg m.in bracia Bębenek, Gryc czy Raczkowski. Cała trójka ukończyła odcinek specjalny, ale sprawdzenie głębokości walimskich rowów kosztowało każdą z załóg około 4 minut.
Problem z doborem opon miała w zasadzie każda załoga, w tym Mistrz Polski Kajetan Kajetanowicz, który przez zły wybór kół znajdował się poza podium po pierwszych dwóch przejazdach Super OS-u.
Nudzi mnie powoli dominacja załogi Kajetanowicz/Baran, którzy wygrali w tamtym sezonie wszystko co się dało wygrać. Dlatego ucieszyłem się z wiadomości, że przez znaczną część rajdu liderem był Wojciech Chuchała. Lecz kiedy już wszyscy byli gotowi na sensacyjne zwycięstwo załogi Platinium Subaru Racing Team do walki powrócił niezmordowany Kajetan Kajetanowicz. Ostatni odcinek specjalny był kluczowym dla całego rajdu, gdyż na starcie Chuchała miał przewagę 0,2 sekundy nad Kajetanowiczem!
Jednak Mistrz Polski pokazał klasę i ostatecznie wygrał cały rajd z przewagą jedynie 1,5 sekundy! Drugi był Wojciech Chuchała, a ostatnie miejsce na ”pudle” przypadło Tomaszowi Kucharowi. W pucharze Forda Fiesty zwyciężyła załoga Sheffler/Marciniak, natomiast zwycięstwo ”ośki” przypadło załodze Chmielewski/Hundla w Citroenie DS3. Zwycięzcą pierwszej rundy Rajdowego Pucharu Polski, tak jak w zeszłym roku, został Mateusz Kubat w Civicu Type-R.
Dawno nie było w Polsce równie trudnego i wyrównanego rajdu i myślę, że możemy spodziewać się jeszcze wielu rund z niemniej zaciętą rywalizacją. Kolejny rajd już 23 Maja w Wiśle.
Autor: Kacper Mucha