Wiele osób marzy o karierze rajdowca. Gdzie jednak należy skierować pierwsze kroki?
To już fakt dokonany. Krzysztof Hołowczyc po dziesięciu latach udziału w Dakarze, wreszcie zdobył miejsce na podium. Myślę, że nikt nie zaprzeczy temu, że wyczyn ten to historyczne wydarzenie w polskim sporcie, a na pewno sporcie samochodowym. Być może niejeden, a może i niejedna z Was, oglądając relację z południowo-amerykańskich tras, mniej lub bardziej śmiele myślała o tym, że któregoś dnia wspaniale byłoby samemu pojawić się na tych ekstremalnie trudnych trasach. Cóż, marzenia są po to, żeby je spełniać. Aby się na nich nie skończyło potrzebna jest konkretna strategia. Tylko co powinno być pierwszym etapem tego planu świetlanej, wypełnionej pucharami i fleszami aparatów, kariery kierowcy rajdowego? Właśnie to, czyli jak rozpocząć swoją przygodę z rajdami samochodowymi, postaram się przybliżyć.
Zacznijmy od tego, że na samym początku nie potrzebujemy rakiety spod znaku WRC o wielkiej mocy i niesamowitym przyspieszeniu. Na pierwszy start wystarczy samochód z aktualnym badaniem technicznym, kask, niekoniecznie z homologacją FIA, oraz przede wszystkim pozytywne nastawienie. Z takim wyposażeniem możemy ruszać na zawody z cyklu KJS.
Są to rajdowe imprezy, przeznaczone głównie dla początkujących zawodników. Można to porównać do takiej rajdowej szkoły podstawowej. Odbywają się one na zamkniętych dla ruchu ulicznego drogach czy obszernych placach, tak, aby w bezpiecznych warunkach można było szlifować swoje umiejętności, wyobrażając sobie, że właśnie rywalizujemy o mistrzostwo z samym Sebastianem Loebem. W okolicach Poznania najpopularniejszymi zawodami tego typu są rajdy „SuperOes” organizowane na terenie Toru Poznań i przyciągające uczestników z całej Polski. To tam, na trasach można zobaczyć amatorów startujących w Maluchach i Fiatach Seicento obok zawodników prowadzących takie rajdówki jak Subaru Impreza czy Mitsubishi Lancer. W tego typu zawodach za odpowiednie wyniki otrzymujemy punkty. Jeśli chcemy zdobyć licencję rajdową aby przejść do wyższych poziomów ścigania, są one potrzebne. W zdobyciu punktów, a na pewno w osiągnięciu topowych miejsc, pomoże z pewnością odpowiednio przygotowane auto. Czym powinno się ono różnić od standardowych samochodów poruszających się na co dzień po ulicach?
W pierwszej kolejności warto pomyśleć o twardszym zawieszeniu. Zapewni to lepszą stabilność na ciasnych zakrętach pokonywanych ze sporą prędkością. Należy jednak uważać, aby zbytnio go nie obniżyć, gdyż w razie nierówności będziemy szorować podwoziem po nawierzchni. Po tych modyfikacjach można pomyśleć o zmianie geometrii przedniej osi na lekki negatyw, dzięki czemu nasza „rajdówka” będzie sprawniej pokonywała zakręty.
Jeśli chodzi o modyfikacje silnika, to mogą one oczywiście dać trochę dodatkowej mocy, ale nie jest to kwestia najważniejsza. Czasem, jadąc autem o słabszej mocy, można ograć te mocniejsze. O przeróbkach silnika można zatem myśleć, ale nie koniecznie w pierwszej kolejności.
Inwestowanie w sportowy układ hamulcowy nie jest konieczne. Podczas prób KJS-owych z reguły nie rozwija się na tyle dużych prędkości, by konieczne były hamulce skuteczne niczym w bolidzie Ferrari. Poza tym sportowe klocki hamulcowe, do skutecznego działania potrzebują rozgrzania, a rajdowe próby będą na tyle krótkie, że raczej będzie to trudne. Jeśli dysponujemy odpowiednio wysokim budżetem to dobrze byłoby pomyśleć o kubełkowych fotelach. Dzięki nim na wirażach rodem z rajdu Monte-Carlo, nie będziemy przerzucani z lewej na prawą stronę kokpitu. Można też pomyśleć o sportowej kierownicy, szelkowych pasach bezpieczeństwa i gumowych nakładkach na pedały, aby w ferworze walki o milisekundy, stopy z nich się nie ześlizgnęły. Klatka bezpieczeństwa nie jest wymagana, ale jeśli ktoś chce czuć się bezpieczniej to nic (poza funduszami) nie stoi na przeszkodzie, by takową zamontować. Z tak przygotowanym autem oraz odrobiną sportowej ambicji możemy bez wstydu stanąć na linii startowej i po odliczeniu od pięciu do zera wcisnąć gaz do oporu.
Jakie są koszty? Zakładając, że będziemy chcieli zająć się każdym z powyższych elementów, minimalna cena za te przeróbki wyniesie 6000 – 7000 złotych. Pamiętajmy, że na etapie KJS-ów nie są one czymś absolutnie niezbędnym. Najwięcej funduszy pochłonie mechaniczny tuning silnika. Ceny takiej operacji mogą startować od 2 tysięcy i w zależności od stopnia modyfikacji potrafią poszybować w górę niczym rakieta. Niecałe 2 tysiące kosztuje też zamontowanie klatki bezpieczeństwa. Jeśli chcemy jednak po prostu dobrze się bawić nie myśląc o najwyższych lokatach, to koszty będą oczywiście dużo niższe. Ceny udziału w takiej imprezie nie przekraczają 200 złotych plus koszty paliwa i ewentualnych napraw
Tak pokrótce wyglądają pierwsze kroki na drodze kariery rajdowca. Udane starty mogą otworzyć nam drogę do kolejnych etapów, które pomogą zdobywać coraz więcej sportowego doświadczenia. Tam koszty jednak znacznie rosną i pewnie nie obejdzie się bez wsparcia sponsorów. Nie można się tym jednak zniechęcać, a odważnie sięgać po swoje rajdowe marzenia. Teraz pozostaje tylko zapisać się na lokalne zawody i postawić pierwsze kroki. Kto wie, może ktoś kto dziś czyta ten artykuł, za jakiś czas odniesie sukcesy na trasach rajdów WRC?
Źródła zdjęć:
www.kjs.rallynews.pl
Zawsze mi się marzył Polonez Caro fajnie zrobiony na rajdy – może kiedyś przyjdzie na to czas… Tymczasem pozostaje kibicować Kubicy w WRC 🙂