Markę Rolls-Royce kojarzymy przede wszystkim z przepastnymi limuzynami, dostępnymi tylko dla najbogatszych. W tej kategorii nic się oczywiście nie zmieniło, ale ostatnio Rolls-Royce rozszerzył swoją ofertę o nowe, sportowe modele. Jednym z nich jest Rolls-Royce Wraith, który łączy w sobie elegancką linię, nadwozie typu sportback i jeszcze bardziej sportowy silnik, a wszystko po to, aby stawić czoło konkurentowi, Bentleyowi Continentalowi GT.
Wewnątrz znajdziemy mnóstwo drewna i cztery fotele wykonane z najwyższej jakości skóry, myślę, że Sir Henry Royce byłby dumny z szlachetności zastosowanych materiałów.
Serce Wraitha stanowi 12 cylindrowy silnik benzynowy, który osiąga 563 KM i dostarcza kierowcy moment 800Nm już od 1500 obr./min. Ogromna moc zostaje przeniesiona przez 8-biegową skrzynię automatyczną, a efekt współpracy obrazuje przyspieszenie: 4,6s od 0-100km/h przy czym warto dodać, że nowy Rolls-Royce waży 2360kg… Spalanie? W mieście według producenta 21 litrów na 100km, w trasie 9,8l/100km. Chciałbym to sprawdzić…
Wraith nie chce być jednak postrzegany jako klasyczny „osiłek”, a to dzięki systemowi „Satellite Aided Transmission”, który wykorzystując technologię GPS analizuje drogę, którą za chwilę pokona samochód, a także styl jazdy kierowcy i na tej podstawie wybiera odpowiednie przełożenie skrzyni biegów. Ma to sprawić, że jazda Wraithem będzie czystym pierwiastkiem przyjemności.
Zapewne zastanawiacie się ile kosztować będzie rozkosz płynąca z posiadania nowego Rolls-Royce’a? Sporo, bo ok. 245 tys. euro, czyli okrągły 1 milion złotych. Na razie jednak polecamy wstrzymać się z szarżą na warszawski salon Rolls-Royce’a, gdyż rozpoczęcie sprzedaży planowane jest dopiero na koniec bieżącego roku.